Pierwsze kroki Europejczyka w Kathmandu mogą wręcz oszałamiać i powodować zwątpienie, czy da się to miasto jakoś "ogarnąć". Żaden przewodnik nie odda naprawdę atmosfery, smaku i charakteru tego miasta. Przygotujcie się na niesamowitą dynamikę i pozorny zamęt, który na początku jest trudny do opanowania. 
Przede wszystkim ilość ludzi na ulicy jest zdumiewająca, tutaj mało kto spaceruje, wszyscy w biegu i pośpiechu, sprzedawcy rozkładają swoje stragany niemal wszędzie, samochody, ryksze, rowery i motocykle wciskają się w każdą przestrzeń bez przestrzegania jakiegokolwiek kodeksu drogowego - na większych skrzyżowaniach policjanci starają się nad tym chaosem zapanować. Wszystko to w kurzu i hałasie klaksonów i okrzyków sprzedawców. 
Z Hotelu Shanker wyszliśmy wcześnie rano. Hotel leży w głębi ogrodów, pełne słońce i cisza - aby po chwili wyjść na Lazimpat, jedną głównych ulic Nowego Miasta łączących się z Kanthi Path i biegnących na południe miasta w kierunku Durbar Square. Ten główny szlak komunikacyjny stolicy jest ciągle niesamowicie zatłoczony, przeszliśmy nim kilkaset metrów i na wysokości Rani Pokhari, czyli Stawu Królowej, skręciliśmy w wąskie uliczki w kierunku placu Asan Tole. Rani Pokhari robi wrażenie swoją prostotą i bielą świątyni która stoi na na środku stawu, poświęconej Matrikeshwor Mahadev, inkarnacji Shivy. Cały kompleks został zbudowany przez króla Pratapa Mallę w 1670 roku a dla wypełnienia stawu przywieziono wodę z 51 świętych źródeł. Sama świątynia została zbudowana, aby pocieszyć żonę króla po śmierci ich syna, stratowanego przez słonia. Sam król, siedzący na słoniu jest tutaj także uwieczniony na pomniku. W czterech rogach kompleksu usytuowane są 4 małe świątynie: Świątynie Bhairavy, inkarnacji rozwścieczonego Shivy (Kala Bhairava trzyma czaszkę Brahmy w dłoniach), świątynia Mahalaxmi (bogini dobrobytu i piękności w hinduizmie) oraz świątynia boga Ganesh - chyba najbardziej popularnego i lubianego boga. Rani Pokhari jest otoczona płotem i otwierana tylko raz do roku w ostatni dzień święta Tihar (święto swiatła) zwanym Bhai Tika w którym siostry malują "tika"na czołach swoich braci, aby zapewnić im długie życie i w podzięce za ich opiekę.
Wejście w uliczki po prawej stronie zmienia atmosferę miasta - tutaj jest już bardzo tłoczno, a sklepy i stragany wypełniają każde wolne miejsce. Ulica, która biegnie od Kel Tole do Machan Tole  nie pasuje do innych innych ulic Kathmandu, nie jest ani do nich równoległa, ani prostopadła tylko biegnie ukośnie w kierunku Durbar Square, ale przez Asan Tole, duży plac na którym stoją trzy świątynie: świątynia Annapurny, bogini urodzaju, zazwyczaj pięknie oświetlona wieczorem, druga to świątynia boga Ganesza, o podwójnym dachu i trzecia to świątynia boga Narayana o dachu pojedynczym. Asan Tole czyli Bazaar Street ( nie jest to do końca ścisłe ale tak nazywa się te część miasta) to miejsce, gdzie lokalni mieszkańcy przychodzą handlować, kupować żywność i rzeczy codziennego użytku. Tutaj miasto żyje, a turyści stanowią tylko dodatek. 
Niewątpliwie przez Asan Tole prowadzi najciekawsza droga z Thamelu na Durbar Square. W bocznych ulicach małe sklepy i stragany sprzedają niezliczone gatunki ryżu, mięsa, drobiu, warzywa (zwłaszcza różne gatunki Paalungo ko Saag czyli szpinaku), przyprawy (kurkuma, kardamon), biżuterię, dywany, książki. Wokoło ryksze czekające na klientów, tragarze, ludzie modlący się przy małych,ściennych inkarnacjach różnych bogów.

Asan Tole


Dalej droga prowadzi ku Indra Chowk a po drodze, po prawej stronie, koniecznie trzeba wejść do Jana Bahal (Seto Machhendra Nath), znana także jako White Machindranath. Świątynia jest ważna zarówno dla wyznawców hinduizmu jak i buddyzmu. Seto Machindranath jest czczony w hinduizmie jako bóg deszczu (inkarnacja Shivy). Buddyści oddają tutaj cześć Avalokiteśvara, który jest istotą okazującą współczucie. Świątynia powstała około X wieku. Wejście strzeżone przez parę lwów prowadzi do długiej, wąskiej bramy i na dziedziniec świątyni.  To stąd każdego roku w miesiącu Chaitra wg. kalendarza hinduskiego (marzec) wyrusza procesja rydwanów z obrazem bóstwa Seto Machindranath - święto znane pod nazwą Jana Baha Dyah Jatra. Święto trwa 3 dni i rydwan porusza się przez różne miejsca Kathmandu. Każdego roku w miesiącu Poush wg kalendarza nepalskiego (grudzień/styczeń) maska bóstwa jest kąpana i przemalowywana - jest to ceremoniał prowadzony przez kapłana, maska kąpana jest w zimnej i ciepłej wodzie, miodzie i mleku. Bogini Kumari bierze udział w tej uroczystości.Sama świątynia to dziedziniec odizolowany od zgiełku ulicy, panuje tam spokój i brak pośpiechu. Kult Machindranath został przeniesiony do Kathmandu z z Patan.



Jana Bahal (White Machindranath)

Stąd do Durbar Square jest już bardzo blisko.






09 sierpnia 2014

przylot do Kathmandu, świątynie Nepalu, Thamel, zwiedzanie Kathmandu, Nepal, Durbar, Jana Bahal, Rani Pokhari



← 1. Nepal: przylot do Kathmandu                                                          3. Kathmandu: Durbar Square →